piątek, 15 lutego 2013

"Wehikuł czasu" Herbert George Wells


Tytuł oryginału: "The Time Machine"

Czasami trzeba sięgnąć po klasykę. Taki powrót do źródeł, aby w powodzi czytelniczego chłamu, nie zapomnieć, jak wygląda dobra literatura. Jasne i proste przesłanie, zawarte w małej ilości słów i czytelniczych stron.
Kiedyś tam, w XIX wieku, pewien podróżnik i wynalazca konstruuje wehikuł czasu. Postanawia wypróbować go osobiście i wyrusza w pierwszą podróż w przyszłość. Po powrocie swoje przygody i przeżycia opowiada przyjaciołom. Po uruchomieniu wehikułu przed jego oczami zaczęły się przesuwać  przyszłe światy, coraz szybciej i szybciej, aż w końcu wehikuł wylądował w odległej przyszłości. Pozornie jest to bardzo przyjazna kraina zamieszkała przez pogodnych i pokojowych ludzi. Co prawda, nasza rasa trochę skarlała, ale za to pozbyła się większości cywilizacyjnych bolączek. Wszyscy żyją zgodnie w promieniach jasnego słońca, wiodąc beztroskie życie, pełne śmiechu i zabawy. Jednak gdy zapada zmrok, przed oczami Podróżnika odkrywa się drugie dno. Okazuje się, że nie tylko Słoneczni zaludniają ziemię. Dzielą ją oni z żyjącymi w podziemiach planety Morlokami. Te dwie grupy łączy swoista symbioza. Morlokowie są wytwórcami, to oni dostarczają Słonecznym wszystkiego, co jest im potrzebne do bezpiecznego i bezstresowego życia. W zamian jednak Słoneczni po śmierci stanowią pokarm dla Morloków.
"Wehikuł czasu" to niewesoła wizja przyszłości. Gdzieś tam, w przeszłości, dokonał się jakiś przeskok genetyczny i rasa ludzka się podzieliła. Jednak żadna z tych gałęzi nie może istnieć samodzielnie. Więź łącząca te dwa odłamy warunkuje istnienie każdego z nich z osobna. Gdy ta delikatna równowaga zostanie zachwiana, zginą wszyscy. Muszą więc trwać wspólnie choć osobno.
Według Wellsa typowy dla XIX wieku podział na rasę panujących i służących doprowadził do tak nieoczekiwanych konsekwencji w odległej przyszłości. Aby zapobiec takim następstwom, musimy się zmienić, tu i teraz. Tylko wtedy ludzkość będzie miała szansę na przetrwanie w jednym pniu genetycznym.
Stare? Może, ale jakże aktualne. Mamy już wiek XXI, a tak niewiele się zmieniło. Nadal mamy rasę wytwórców i rasę tych, którzy z tych wytworzonych dóbr tylko korzystają. A genetyczny zegar odmierza czas i do podziału coraz bliżej.
Czasami warto sięgnąć po klasykę, aby przypomnieć sobie prawdy fundamentalne.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz