czwartek, 7 lutego 2013

"Sezon na winobranie" Patricia Atkinson


Tytuł oryginału: " La Belle Saison"

Wybierając książki do czytania najczęściej nie zwracam uwagi na szczegóły umieszczone na okładce. Dopiero w domu okazuje się, że jest to kolejna część czegoś tam. I tak właśnie stało się tym razem. Spotkanie z Patricią i jej winnicą zaczynam od części drugiej. Dobrze, że łatwo dopowiedzieć sobie co było wcześniej.
Minął zły czas, tak się przynajmniej wydaje. Winnica funkcjonuje perfekcyjnie, nawet zaczyna przynosić dochód. Remonty kolejnych budynków postępują, a dokoła sami życzliwi ludzie, na których zawsze można liczyć. Czas upływa szybko. Przeplatają się ze sobą okresy intensywnej pracy i wypoczynku a rytm życia podporządkowany jest kolejnym porom roku. Na horyzoncie pojawia się miłość. Nagle, następuje załamanie dobrej passy. Wszystko wywraca się do góry nogami, a rzeczywistość trzeba będzie tworzyć od nowa.
Panuje ostatnio moda na książki o sielskim życiu w jakimś regionie. Włochy to już ograny temat. Nadchodzi czas na Francję. W końcu klimat podobny a możliwości równie szerokie. Czytając takie opowieści mam nieodparte wrażenie, że w tamtych stronach głównie się je czasami przeżywając wielką miłość. Jedzenie jest stanem dominującym i determinującym wszystkie działania. Rzeczy z nim nie związane są na dalekim, drugim planie. Tak jest i w tej książce. Mamy trochę informacji o winnicy, winorośli i produkcji wina, ale wszytko to jest podane pomiędzy jednym a drugim posiłkiem, polowaniem a wykopywaniem trufli. Gdzieś tam daleko w tle jest górujący nad doliną zamek, bogata historia regionu i ludzie, którzy żyją na tej ziemi, ale to wszystko zostało zdominowane przez wielkie żarcie. Dość. Czytając książkę o jakimś regionie chcę informacji o nim, a nie dwustu sposobów na podanie trufli. Chcę ludzi z krwi i kości, a nie obżartuchów. Chyba, że tacy właśnie są mieszkańcy regionu Bergerac, ale jeśli tak jest to nie warto o nich pisać. Niekoniecznie.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz