czwartek, 11 lipca 2013

"Studnia bez dnia" Katarzyna Enerlich

Ta autorka kojarzy nam się przede wszystkim z Mazurami. To świat, w którym, jak się wydaje, czuje się najlepiej. A jednak tym razem jest inaczej i wspólnie odkrywamy nieznane zakątki miasta, z którego, co prawda, na Mazury jest niedaleko, ale to zupełnie inny świat, inny klimat i inni ludzie. Czas na Toruń.
Marcelina, przypadkiem staje się świadkiem, a właściwie słuchaczem, zdrady swojego męża. Kiedy szykuje się do decydującej rozmowy z nim, ginie on w wypadku samochodowym. To wydarzenie zapoczątkowuje szereg istotnych zmian w jej życiu. Ze względów materialnych musi opuścić dotychczasowe mieszkanie, rozejrzeć się za dodatkową pracą i od nowa budować swoje życie.To dość wiele wyzwań, jak dla kobiety po przejściach. Jednak koleje zdarzeń są nieprzewidywalne, a po złych chwilach (najczęściej, choć nie zawsze) przychodzą dobre dni. Marcelina przypadkiem zostaje zatrudniona jako sprzedawca lokalnych pamiątek. Jej pracodawca, Tadeusz, ma pracownię w jednej ze starych kamieniczek obok rynku. I właśnie w tej pracowni w życie Marceliny, za pośrednictwem zapachu ogórków i dziwnych wydarzeń paranormalnych, wkroczył Martinus, siedemnastowieczny gdański kupiec. Jego ingerencja była na tyle mocna, że dzięki niej udało się pozałatwiać całe mnóstwo spraw i wprowadzić życie głównej bohaterki na właściwe tory. Wszytko więc kończy się happy endem. Czegóż chcieć więcej od ducha?
Lubię twórczość Katarzyny Enerlich nie tylko za niesamowity klimat, który umiejętnie buduje w swoich książkach, ale przede wszystkim za to, że choć opowiadane historie są zmyślone, to jednak zawsze, w jakiś sposób oparte na prawdziwych wydarzeniach. Tak było i tym razem. Martinus istniał naprawdę. A do dnia dzisiejszego przetrwała po nim opowieść o tajemniczym pierścieniu i sygnowana przez niego modrzewiowa belka. A tę możecie zobaczyć na jednej z fotografii, którymi książka została wzbogacona. Jeśli zaś wakacyjne drogi zawiodą Was do Torunia, to może uda się Wam zobaczyć ją w naturze. W każdym razie książkę polecam.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz