Bardzo rzadko w naszej literaturze poruszane są tematy związane z homoseksualizmem. A już ze świecą można szukac polskich książek, w których pokazany jest sposób w jaki funkcjonuje od środka związek lesbijski. Dlatego, wydaje mi się, że "Moja les" jest swoistym ewenementem, zważywszy także na to, iż autorka jest zadeklarowaną heteryczką więc opisywane środowisko zna tylko z zewnątrz.
Miłka i Dorotka żyją w związku partnerskim. Razem mieszkają, wspólnie wychowują dzieci Miłki z małżenstwa. Mają dużo znajomych branżowych i niebranżowych. Wiodą spokojne i umiarkowane życie. Typowe życie jak wiele rodzinw tym kraju. Od czasu do czasu ich orientacja seksualna wzbudza zainteresowanie lub nieżyczliwe działania ale dziewczyny szybko przechodzą nad tym do porządku dziennego. Wspólnie decydują, że będą miały jeszcze jedno dziecko. Rozpoczyna się więc poszukiwanie dawcy. I nagle pojawia się ta trzecia. W uładzone życie rodzinne wprowadza zamieszanie, trzęsie posadami związku i wystawia go na bardzo poważną próbę.
Książka lekko ironiczna, pokazująca dystans jaki główna bohaterka ma do siebie, otaczających ją ludzi i świata w ogóle. Czytelnikom pokazuje, że pary homoseksualne żyją tak samo i mają takie same problemy jak związki heteroseksualne. Tak samo kochają się, kłócą, godzą, wychowują dzieci.
Szwankuje tylko zakończenie, nieostre, niepodsumowujące niczego. Może to celowy zabieg aby kiedyś powstał dalszy ciąg ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz