czwartek, 13 września 2012

"Kanion tyranozaura" Douglas Preston

Tytuł oryginału: " Tyrannosaur Canyon".


Z połączenia dwóch mikroskopijnych komórek powstaje człowiek, skomplikowany pod względem budowy organicznej twór. Taka sama niewielka komórka może spowodować, że ten skomplikowany organizm przestanie funkcjonować, czasami okresowo, czasami na stałe. Co takiego dzieje się na poziomie komórkowym, że większy przegrywa z mniejszym jak przysłowiowy Goliat w starciu z Dawidem. Co jest procą w tym przypadku?
Przed milionami lat na Ziemię spadł meteoryt. Wywołał wielkie spustoszenia i pożary, zmienił panujący klimat  i doprowadził do katastrofy ekologicznej na olbrzymią skalę. Wydaje się, że to dużo jeśli przyjąć, że chodzi tylko o kawałek skały, ale niezupełnie. Bo okazuje się, że meteoryt przywiózł tajemniczego pasażera na gapę: bakterię, która jest w stanie wykosić całe życie na ziemi. Zaczęła od dinozaurów i jak widać nieźle jej poszło.Następnie przyczaiła się  na wiele lat w ciele dinozaura i czeka na stosowny moment by zaatakować ponownie.Jakby mało było kłopotu to ten sam rodzaj bakterii odnaleziono w skale księżycowej przywiezionej przez uczestników misji Apollo. Na nasze szczęście próbka szybko zagubiła się w mrokach muzeum. Jest więc spora szansa, że gatunkowi ludzkiemu uda się przetrwać.
Czasy współczesne: poszukiwacz skarbów odnajduje wartego kilka milionów dolarów dinozaura. Okaz jest w świetnym stanie zakonserwowany przez glinę i błoto, w którym schronił się przed pożarem. Z labiryntu kanionów wyrusza w drogę powrotną, aby podzielić się swym odkrycie ze światem i uzyskać stosowne wynagrodzenie. Okazuje się jednak, że do miana odkrywcy wszech czasów jest spora kolejka. Oprócz naszego poszukiwacz wymienić jeszcze można: nawiedzonego naukowca wraz ze swym pomagierem, młodą i sfrustrowaną badaczkę, przerobionego na mnicha byłego agenta CIA oraz multimilionera udającego biedaka. Oczywiście, część tych osób to czarne charaktery, ale kto jest kim pozostawiam już waszym domysłom. W każdym razie wyścig się rozpoczął, a sława i chwała czeka na finiszu na zwycięzcę. Nic więc dziwnego, że każdy stara się zdeklasować rywali.
Kolejne przyjemne czytadło Prestona. Nie razi nawet nadmiar informacji naukowych. Podane mimochodem, wyjaśniając toczącą się akcję, stanowią źródło wiedzy przyswajanej bezwiednie. I tak być powinno. W końcu każda książka ma czytelnika czegoś nauczyć, a jeśli przy tym bawi i zaciekawia, to tym lepiej.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz