poniedziałek, 24 września 2012

"Pod anodynowym naszyjnikiem" Martha Grimes


Tytuł oryginału: "The Anodyne Necklace"


Uwielbiam opowieści Marthy Grimes za wszystko. Za przepięknie skomponowaną intrygę, barwny i elegancki język, specyficzny humor, wspaniale zarysowane postaci i coraz bardziej intrygujące nazwy kolejnych pubów. A przede wszystkim uwielbiam ją za ciotkę Agathę.
W Littlebourne, podlondyńskim miasteczku, dochodzi do makabrycznego odkrycia. W lesie odnalezione zostają okaleczone zwłoki młodej kobiety. Morderca odciął ofierze palce u lewej dłoni. Dlaczego to zrobił? Czy w ten sposób chciał się dodatkowo zemścić? Czy może usiłował coś ukryć?
W Londynie inspektor Jury wybiera się na weekendowy wypad do swego przyjaciela. Niestety, przełożony przewidział dla niego zupełnie inne rozrywki. Ma pojechać do Littlebourne i odnaleźć mordercę. Plany weekendowe zostają zmodyfikowane, a Jury wraz z pomocnikiem rozpoczynają śledztwo. Muszą stawić czoło całej galerii mieszkańców miasteczka, z których każdy to wielka indywidualność.  Największą z nich  jest Emily, mała dziewczynka z zapałem kolorująca w miejscowym pubie książeczki. Na szczęście dostają wsparcie w postaci Melrose`a Planta, któremu udaje się przełamać początkową niechęć dziecka do współpracy. Wydaje się, że śledztwo zmierza ku rozwiązaniu, gdy dochodzi do kolejnego morderstwa. Nowe tropy ukazują zupełnie inny obraz sytuacji niż się dotychczas wydawało. Czy nasi detektywi i tym razem rozwikłają zagadkę?
Kolejna opowieść o inspektorze Jury i jego pomocniku z wyższych sfer. Wspaniale skomponowana intryga, która nie pozwala oderwać się od książki. Świetne dialogi ( zwłaszcza Planta z Emily) wzbudzają salwy śmiechu. Jednym słowem rozrywka na najwyższym poziomie. I tylko szkoda, że ciotki Agathy było tak mało. Naprawdę szkoda.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz