sobota, 15 grudnia 2012

"Bielszy odcień śmierci" Bernard Minier


Tytuł oryginału: "Glace"

Wśród górskich przełęczy zlokalizowany został ośrodek dla przestępców objętych specjalnym nadzorem psychiatrycznym. Pewnego dnia kadra terapeutyczna placówki zostaje powiększona o młodą psycholog, Dianę Berg, która ma się zajmować najgroźniejszymi pacjentami z sektora A. W dniu jej przyjazdu w leżącym nieopodal miasteczku dochodzi do makabrycznej zbrodni. Zabito konia, a jego głowę odcięto i umieszczono  na drutach kolejki linowej. Koń był bardzo cenny i stanowił własność Erica Lombarda, jednego z najbogatszych i najbardziej wpływowych ludzi we Francji. Nic więc dziwnego, że do prowadzenia śledztwa oddelegowano najlepszych przedstawicieli stróżów prawa. Grupie przewodzi komisarz Martin Servaz. To on musi stawić czoła narastającym trudnościom, naciskom przełożonych i podejrzeniom, że być może właśnie w grupie osób prowadzących śledztwo znajduje się morderca. Sprawę dodatkowo komplikuje fakt, że w wagoniku kolejki linowej znaleziono ślad śliny. Badanie DNA wskazuje na jednego z pacjentów ośrodka. Zachodzi pytanie, jak udało mu się niepostrzeżenie opuścić ośrodek pełen elektronicznych zabezpieczeń, kamer i ochrony? A gdy dochodzi do kolejnej zbrodni...
Książka ta została uznana we Francji za najlepszy kryminał roku 2011 i bezspornie na to miano zasługuje. Skomplikowana intryga nie pozwala się czytelnikowi oderwać od lektury. Nie pozwala także na samodzielne wydedukowanie zakończenia. Nie można przeskoczyć kilku kartek do przodu, gdyż prawie na każdej stronie jest nowy trop prowadzący do rozwiązania zagadki. Wyraźnie zarysowane postaci
bohaterów porażają swą autentycznością, a umieszczenie akcji w powalających krajobrazach alpejskich przydaje opowieści mroku i tajemniczości. Wszystko to składa się na jeden z najlepszych kryminałów jaki czytałam ostatnimi czasy. Trochę razi nadmierna ilość wątków pobocznych nie mających bezpośrednich związków z toczącym się śledztwem. Ale jak na debiut książka jest znakomita.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz