poniedziałek, 10 grudnia 2012

"Dzienniki kołymskie" Jacek Hugo - Bader

Reportaż to najtrudniejsza ze składowych literatury. Musi być krótki, przykuwać uwagę czytelnika i w prostej formie przekazywać dużą ilość różnorakich informacji. Niby banalne, ale jak nieosiągalne dla większości piszących. Dlatego, kiedy natknęłam się w bibliotece na reportaże Jacka Hugo - Badera wiedziałam, że to jest to.
Syberia, Kołyma, kraj Sacha, skojarzenia mamy zazwyczaj jednoznaczne: odległe krainy gdzieś na końcu świata, gdzie dominuje pijaństwo, zacofanie i całkowity brak perspektyw. To tylko warstwa wierzchnia, pod nią kryje się pulsujący życiem świat, w którego mentalność, obyczajowość i tajemnice autor stara się przed nami odsłonić.
Postanowił przejechać drogę od Magadanu do Jakucka (2025 km). Środek lokomocji dowolny, byle dalej. W czasie wędrówki Szlakiem Kołymskim spotykał różnych ludzi. Zabierali go do swych samochodów, podwozili na punkty docelowe, dzielili się mieszkaniem, jedzeniem i swoim życiem. Każdy z nich opowiadał swoją historię. Każda taka historia to osobny scenariusz filmowy. O głównym mafiozie, w którego rękach znajduje się większość nielegalnego handlu złotem, o poszukiwaczach złota, którzy cierpliwie wypłukują je z wielokrotnie już przeszukanych hałd ziemi, o złotonośnych działkach, dla pozyskania których wyludniane są całe miasta, o pustych mieszkaniach i pozostawionych w nich rzeczach. Przede wszystkim to jednak opowieść o ludzkich losach, powikłanych i trudnych jak historia tej ziemi. O ludziach, których los rzucił na Kołymę w wyniku niefortunnego splotu wypadków lub z wyboru. Co trzyma ich w tak niegościnnym miejscu? Odpowiedź jest prosta: to ich ziemia, ich świat. Jedyne miejsce, w którym czują się bezpiecznie i u siebie. I nic to, że za oknem zwały śniegu, trzaskające mrozy,  a wioska już została całkowicie odcięta od świata. To wszystko nieważne, bo ich prawdziwy świat jest w nich.
To książka, od której nie można się oderwać, a po jej zakończeniu chce się jeszcze, jeszcze i jeszcze, bez końca. Tak jak nie ma końca bezkresna tajga syberyjska czy syberyjska zima. Tej książki nie trzeba polecać. Trzeba ją przeczytać. To wszystko.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz