czwartek, 25 kwietnia 2013

"W rajskiej dolinie wśród zielska" Jacek Hugo - Bader

Raj, Eden, kraina miodem i mlekiem płynąca, miejsce, w którym nie ma żadnych kłopotów i konfliktów ani innych zgryzot. Wszystkie problem rozwiązują się nieomal samodzielnie, a mieszkańcy zjednoczeni są wokół jednego, jedynie słusznego celu. Utopia? Tak, ale nie do końca, gdyż oto Jacek Hugo - Bader zabiera nas w taki właśnie idylliczny świat, który rozciągał się, o dziwo, tuż za naszą granicą.
Każdy reportaż zamieszczony w "Rajskiej dolinie..." to hymn pochwalny na część dawnego Związku Radzieckiego. Hymn bezkrytyczny i pełne uwielbienia wygłaszany przez przedstawicieli różnych grup społecznych. Zadziwiające jest właśnie to, że bez względu na to, kim bohaterowie reportaży byli w ZSRR, całkowicie bezkrytycznie wspominają ten czas jako okres prosperity i dobrobytu. Wystarczyło słuchać władzy zwierzchniej, posłusznie wypełniać polecenia i już miało się pracę i płacę, a niektórzy nawet własne mieszkania i samochód na talony. Jak ktoś się bardziej postarał i  przyłożył to władza to doceniała i nagradzała, czasami nawet wczasami za granicą. Żyć, nie umierać. Nic dziwnego, że wszyscy rozmówcy prezentują nieskrywany żal i tęsknotę, bo dobrze to już było i się nie wróci. Teraz trzeba żyć z nędznych emerytur (nie ma już dodatków za dawne medale i odznaczenia), oszczędzając na wszystkim. Dobrze więc, że choć wódka jest tania jak przysłowiowy barszcz. Jest w czym utopić i żal, i tęsknotę.
Ale "Rajska dolina..." to nie tylko opowieść o ludziach, ale także o miejscach. Zamkniętych, zakazanych, do których trudno się dostać, takich jak Arzanas - 16. Całkiem spore miasto, którego nie ma na żadnej mapie. A nie ma go dlatego, że przeprowadzano tam próby jądrowe, nigdzie nie zarejestrowane, oczywiście. Lub będących całkowicie na widoku, ale stanowiących twierdzę nie do zdobycia, czego przykładem jest siedziba Gazpromu.
Wszyscy, którzy szukają prawdziwej Rosji, powinni przeczytać tę książkę. W znakomity sposób, w krótkich reportażach, autor uchwycił rosyjską duszę. Górną i chmurą. Niezrozumiałą nawet dla nas, Polaków, choć podobno należymy do tej samej grupy etnicznej.







1 komentarz:

  1. Dzięki za fajną recenzję. Przekonała mnie tylko, żeby sięgnąć po najnowszą książkę Hugo-Badera. Ja polecam "Białą gorączkę" http://pudelka-zapalek.blogspot.com/2012/10/tam-tez-sa-ludzie.html

    OdpowiedzUsuń