Niebanalne życie zawsze zostawia ślad. W innych ludziach, w stworzonych dziełach, napisanych wspomnieniach. I ciągle, mimo upływu lat, wywiera wpływ na tych, którzy się z nim zapoznają. Tak właśnie jest w przypadku profesor Karoliny Lanckorońskiej. Urodzona w arystokratycznej rodzinie, predysponowana do bywania w tzw. "wielkim świecie", wybrała inną drogę pracy uniwersyteckiej. Całe swe długie życie poświęciła zagadnieniom związanym z historią sztuki i zarządzaniem Fundacją Lanckorońskich, której głównym celem było wspieranie i współfinansowanie różnorakich działań zarówno w sowieckiej Polsce, jak i poza jej granicami.
Opisywana książka to zbiór krótkich notatek, opowiadań, drukowanych przez krakowski "Czas". Ułożone w porządku mniej więcej chronologicznym stanowią swoisty wstęp do późniejszych, bardziej obszernych, wspomnień autorki. Mamy więc możliwość rzucić okiem na dzieciństwo Karli w Rozdole, późniejszy okres wiedeński, szkołę, uniwersytet czy czasy wojennej tułaczki. Przed naszymi oczami przewija się procesja ludzi wielkich i znaczących z tamtego okresu jak np: biskup Adam Sapieha czy Róża Raczyńska. Pośrednio jesteśmy uczestnikami wielkich wydarzeń historycznych, które zmieniły losy Europy i Polski, np. pogrzeb cesarza Franciszka Józefa. Mnie jednak najbardziej wzruszyło inne opowiadanie, kiedy to podczas swojego pobytu w Awinionie udało się autorce odnaleźć na tamtejszym cmentarzu grób polskiego żołnierza, Stefana Garczyńskiego, przyjaciela Adama Mickiewicza. To z jej inicjatywy odnowiono płytę nagrobną i posadzono dokoła niej biało - czerwone róże. Taki mały okruch Polski dla jej dzielnego obrońcy.
Bardzo ciekawa i inspirująca książka. Krótkie reportaże skłaniają do dalszych poszukiwań informacji o przedstawianych ludziach czy wydarzeniach. Zwięzłość wypowiedzi pozornie maskuje grozę przeżytych chwil, pozwalając się tylko domyślać co kryje się za półsłówkami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz