czwartek, 21 listopada 2013

"Prowincja pełna słońca" Katarzyna Enerlich

Większość z nas zna letnie Mazury, pełne słońca odbitego w wodach jezior, wiatru popychającego żaglówki, turystów, szumu i gwaru. Część z nas zna Mazury jesienne z lasami pełnymi grzybów, orzechów i opadłych liści. Ale tylko nieliczni z nas mieli okazję spędzić na Mazurach późną jesień z nagle zapadłą ciszą, mgłą unoszącą się nad jeziorami, błotem i nieprzejezdnymi leśnymi duktami. A przecież dopiero w długie, jesienne wieczory jest czas na opowieści o ludziach, którzy kiedyś tu żyli i pracowali. Katarzyna Enerlich po raz kolejny zabiera nas w podróż w czasie do dawnych, tym razem jesiennych, Mazur.
Ludmiła Gold, to już nie zagubiona dziewczyna szukająca swojego miejsca w życie, ale także już nie szczęśliwa mężatka budująca wraz z mężem ukochany dom. Tym razem to kobieta pozostawiona, zmuszona przez okoliczności do ponownego startu. Jej były mąż, Martin, wybrał życie z inną kobietą. Sytuacja finansowa Ludmiły nie jest zbyt wesoła. Kredyt zaciągnięty na budowę domu dusi, inne rachunki czekają na opłacenie a sprzedaż rękodzieła nie jest zbyt opłacalna. W małej mazurskiej wiosce trudno o dodatkowe źródło zarobkowania, żyć jednak z czegoś trzeba. Ludmiła podejmuje więc trudną decyzję, pozostawia swoją małą córeczkę z Hanką, a sama wyjeżdża do pracy do Włoch. W pensjonacie w Gatteo pracuje jako sprzątaczka, a przy okazji zaprzyjaźnia się z większością personelu. Wśród nich jest Amina, uciekinierka z Maroko. Jej tragiczna historia sprawia, że Ludmiła wraz ze swoją włoską szefową postanawia ukryć Aminę w małe leśniczówce w mazurskiej głuszy. Razem wracają do Polski, do domu, gdzie na Ludmiłę czeka nie tylko Zosia.......
Jak wszystkie książki tej autorki i ta przepojona jest niezwykła magią, ukrytą w opowieściach o mazurskiej przyrodzie, historii ukrytej pod każdym kamieniem i ludziach, którzy tę historię tworzyli, a których powikłane losy mają swe odbicie w bohaterach książki. A wszytko dodatkowo wzbogacone przepięknym zdjęciami. Nic tylko czytać i zachwycać się.






1 komentarz:

  1. Lubię książki Pani Enerlich i cieszę się na czytanie tej, gdyż ją mam.

    OdpowiedzUsuń