Tytuł oryginału: "La derniere tribu"
Z opisu na okładce książki nie wynikało, że jest to kontynuacja dwóch poprzednich części. I choc teoretycznie można potrakowac tę książkę jak indywidualnośc, to w treści jest jednak wiele odniesień do poprzednich wydarzeń, które rzutują na obecne wydarzenia.
Ary Cohen, agent Mossadu, arcykapłan Esseńczyków, wyrusza do Japonii aby zbadac zamrożone zwłoki mężczyzny sprzed dwóch tysięcy lat. W dłoniach mężczyzny znaleziono zwój, który może stanowic ważny krok w ustaleniu pochodzenia religii szintoistycznej. Jak to zwykle bywa w takich przypadkach do rozwiązania zagadki wiedzie droga bardzo kręta i najeżona przeciwnościami. Aremu przyjdzie zmierzyc się nie tylko z potężną sektą, która zamierza przejąc władzę w Japonii, ale przede wszystkim z własnymi słabościami. Długa i mozolna wędrówka w głąb własnego umysłu pozwoli mu nie tylko poukładac własne życie, ale także doprowadzi go do rozwiązania całkowicie rzeczywistych zagadek.
Niewiele jest książek, które mi się nie podobają. I to właśnie jest jedna z nich. Nie umiem określic co spowodowało moją niechęc. Może kiepskie tłumaczenie? A może płytkośc akcji i postaci? Czytając ma się wrażenie beznamiętnośc opowieści głównego bohatera. Ważne wydarzenia, w których bierze udział, opowiada w sposób całkowicie pozbawiony emocji. Tak naprawdę, to dzieją się one gdzieś poza nim, a on jest ich biernym uczestnikiem.
Nie podoba mi się także usiłowanie dopasowania do siebie dwóch religii. Każda z nich istnieje osobno i niech tak zostanie. Jednym słowem - niekoniecznie !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz