niedziela, 3 marca 2013

"Las cieni" Jean - Christophe Grange


Tytuł oryginału: "La Foret Des Manes".


Grange to Hitchcock literatury. Stosuje dokładnie te same chwyty co ten wielki reżyser. Najpierw seria brutalnych morderstw, a potem akcja toczy się jak śnieżna kula aż do całkowicie nieoczekiwanego zakończenia. I za to właśnie kocham tego autora. Za nieprzewidywalność, wartką akcję i zupełnie odlotowy finał.
Tym razem opisany wyżej schemat został trochę zmodyfikowany, ale ogólna tendencja jest taka sama. Jeanne Korowa ( nie wiem dlaczego autor uparcie twierdzi, że to polskie nazwisko?), sędzia śledczy dzięki posiadanym uprawnieniom podsłuchuje rozmowy toczące się w gabinecie psychiatry, do którego chodzi jej były narzeczony. Dzięki tym podsłuchom chce zrozumieć dlaczego po raz kolejny pozostała na miłosnym lodzie. Równocześnie jeden z kolegów podsuwa jej informacje dotyczące śledztwa w sprawie tajemniczych przelotów i nieoznakowanych transportów do Timoru Wschodniego. Jakby tego wszystkiego było mało Jeanne przypadkowo bierze udział w oględzinach zwłok młodej kobiety. Wszystko wskazuje na to, że  padła ona ofiarą jakiegoś rytualnego zabójcy. Wkrótce dochodzi do kolejnych zbrodni przeprowadzanych w podobny sposób. Ofiary nie łączy nic poza mordercą. Przed prowadzącym śledztwo bardzo trudne zadanie, znalezienie seryjnego mordercy. Jednocześnie z podsłuchiwanych rozmów w gabinecie psychiatrycznym wynika, że urzędujący tam psychiatra ma pacjenta, który może stanowić zagrożenie dla innych ludzi. Korowa zaczyna podejrzewać, że tajemniczy pacjent i rytualny morderca to ta sama osoba. Kiedy w pożarze domu ginie jej najbliższy przyjaciel, a jednocześnie sędzia prowadzący śledztwo w sprawie tych brutalnych zabójstw, Jeanne podejmuje przerwane dochodzenie. Musi znaleźć mordercę. Nie wie jednak, że przyjdzie jej się zmierzyć z siłami o niewyobrażalnej potędze.
Jak zwykle lekkie pióro autora zapewnia czytelnikowi niesamowite przeżycia. Powikłana i skomplikowana fabuła, nagle zwroty akcji to gwarancja, że z tą książką trudno się rozstać. I tylko zakończenie ciut rozczarowuje. Zbyt przewidywalne, zbyt oczywiste, zwłaszcza dla osób, które czytały wcześniejsze książki tego pisarza. Cóż, nie można mieć wszystkiego. I tak przed czytelnikiem wiele chwil dobrej zabawy, zanim odkryje kto jest mordercą.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz