czwartek, 23 czerwca 2011

"Dawna Warszawa" Jadwiga Waydel Dmochowska

Lubię chodzic po Warszawie i odnajdywac miejsca opisywane w starych pamiętnikach. Jest to dośc trudne zadanie, bo niewiele takich miejsc pozostało. W końcu każde miasto zmienia się, żyje, przystosowuje do nowych czasów. Tym bardziej cieszę się, gdy uda mi się stary tekst dopasowac do nowej rzeczywistości. "Dawna Warszawa" Jadwigi Waydel Dmochowskiej może posłużyc za wspaniały przewodnik po naszej stolicy z przełomu wieków. Autorka z drobiazgową dokładnością opisuje  numer po numerze domy, które mijała chodząc na spacery, uczęszczając na komplety czy lekcje tańca. Miłośnicy dawnej Warszawy ze wzruszeniem dowiedzą się ile kosztowały pierniki, pralinki miętowe lub jak wyglądało ustalone normami zwyczajowymi, pudełko czekoladek, które należało ofiarowac damie podczas pobytu w filharmonii, czy jak spędzano wolny czas w Dolinie Szwajcarskiej.
Przez karty książki przewija się galeria różnych postaci, od tych znanych z lekcji historii po osoby, nieznane z nazwiska, wykonujące zawody, które dawno odeszły do lamusa. Kto z nas miał  do czynienia z prawdziwą praczką, froterem czy lauferm? Chyba nikt. A w tamtym okresie były to zawody bardzo popularne. A taka krawcowa? W tej branży był ścisły podział według posiadanej specjalizacji. Były krawcowe, które zajmowały się tylko szyciem spódnicy i takie, które szyły tylko staniki lub tylko bieliznę. A posłańcy? Bez nich przecież nie funkcjonowałoby życie towarzyskie. To oni codziennie przenosili setki listów i liścików z tysiącem plotek.
Dawno żadna książka tak mnie nie wciągnęła. Odrywanie świata, który już przeminął, zagłębianie się w  zwyczaje, przesądy, które obowiązywały w tamtym czasie  to tak jakby odbyc wycieczkę w przeszłośc wehikułem czasu. Polecam miłośnikom gatunku.

poniedziałek, 20 czerwca 2011

"Kobieta zaklęta w kamień" Marta Fox

Dotychczas twórczośc Marty Fox kojarzyła mi się tylko i wyłącznie z literaturą młodzieżową, dlatego gdy w zaprzyjaźnionej bibliotece wpadła mi w ręce "Kobieta zaklęta w kamień" sięgnęłam po nią bez wahania, zachęcona opisem umieszczonym na okładce.
Emilia, główna bohaterka, jest pisarką. Taką prawdziwą, której ksiażki są wydawane i nawet czytane przez może nielicznych, ale czytelników. Spełniona zawodowo, spełnia się także w życiu prywatnym. Trójka udanych dzieci, kochający i długofalowy partner, pozwalają optymistycznie patrzec w przyszłośc. Jednak jak to zwykle w życiu bywa pojawiają się problemy. Małe plamki rozsiane tu i tam nie zwiastują nieszczęścia. Alergia, egzema, atopowe zapalenie skóry...., mnóstwo chorób dermatologicznych ma podobne objawy. Niestety, te najgorsze także. Sklerodermia, choroba powodująca twardnienie skóry, aż ciało zmieni się w przysłowiowy kamień. Choroba, "na którą szybko się nie umiera, ale długo się cierpi". Czas cierpienia jest potrzebny Emilii, by zastanowic się na własnym życiem, przewartościowac je całkowicie, odkryc, ze dawne winy należy wybaczyc i zapmniec. Zapomniec i nigdy nie wracac, nie rozpamiętywac, nie nosic w sobie urazy a życie poświęcic budowaniu szczerych i dobrych relacji.
Książka ta skłania do refleksji, do pochylenia się nad naszą codziennością, na którą najczęściej nie zwracamy uwagi. Życie przecieka nam między palcami, a my pozwalamy  unosic się fali złych emocji. A przecież można inaczej, bo najważniejsze to życ w zgodzie, przede wszystkim ze sobą samym.

sobota, 18 czerwca 2011

"Dziewice, do boju" Monika Szwaja

Druga częśc trylogii o losach szczecińskich dziewic. Komu spodobała się częśc pierwsza ten z przyjemnością śledzic będzie dalsze zmagania z życiem czterech przyjaciółek. A dzieje się,dzieje !
We względnie poukładany świat znowu wkracza huragan miłości przewracając wszystko do góry nogami i po raz kolejny wskazując najważniejsze życiowe priorytety. Los złośliwie plącze ścieżki ludzkie, aby potem w wielkim finale wyprostowac je w sposób iście magiczny.
Agnieszka, na skutek działań jednej z matek, zostaje zwolniona ze swojej ukochanej szkoły. Chwilowo zatrudnia się jako sprzedawczyni grabi, ale już na horyzoncie rysuje się wspaniała perspektywa własnego liceum i wspólnika, który może okazac się kimś bardzo ważnym.
Alina podejmuje nową pracę w klinice, gdzie jedną z pacjentek jest Niki. Ciocia Grosik bardzo troskliwie  się nią zajmuje, a przy okazji zwraca na siebie uwagę jej ojca, przystojnego kapitana Mokrzyckiego.
Michalina razem z Grzegorzem, mimo sprzeciwu swojej mamy, wyrusza do Irlandii, aby odnaleźc ojca. Okazuje się to bardzo łatwym zadaniem, a odnaleziony tata zostaje wprzęgnięty w plany przyjaciółek.
Marcelina wychowuje Krzysię - Marysię i przy pomocy bączka Teodora usiłuje złapac w sidła przystojnego ornitologa.
"Dziewice, do boju" to klasyczne czytadło jakich wiele w tej chwili na rynku. Jednak optymizm i radośc życia jakie można odnaleźc w tej książce zdecydowanie wyróżniają ją na plus z powodzi podobnych publikacji. Tak trzymac. W końcu słońce świeci wszystkim !

środa, 15 czerwca 2011

"Grabarz" Peter Grandbois

Tytuł oryginału: "Gravedigger"

Dziwna, magiczna książka, pełna zadumy nad życiem ludzkim i tym jak szybko przemija pozostawiając tylko powikłane historie człowieczych losów. Dobrze, że jest osoba, która potrafi usłyszec opowieści płynące z drugiej strony i przekazac je tym, którzy jeszcze tu pozostali.
Juan Rodrigo, podobnie jak jego ojciec i dziadek jest grabarzem. Podobnie jak oni rozmawia z duchami. Każda z osób zmarłych przychodzi do niego, gdy Juan kopie dla niej grób i opowiada swoją historię. Później, podczas czuwania przy zwłokach, grabarz powtarza tę opowieśc najbliższej rodzinie. Wychodzą na jaw długo skrywane tajemnice, błędy popełnione za życia, niedokończone sprawy, które wymagają zamknięcia. Te opowieści, choc nie zawsze miłe dla słuchaczy, mają działanie terapeutyczne. Pomagają rodzinie przejśc przez okres żałoby, uporządkowac relacje i własne odczucia. Wytrwałym słuchaczem wszystkich historii jest Esperanza, córka Juana. Towarzyszy mu zawsze podczas opowieści, a w drodze powrotnej do domu dopytuje o szczegóły różnych zachowań ludzkich. Rodrigo chętnie dzieli się z nią zasłyszanymi historiami, nie przypuszcza, że szybko nadejdzie moment, gdy to Esperanza opowie mu swoją historię, z której dowie się wiele o sobie samym.
W "Grabarzu" podoba mi się sposób w jaki autor połączył zwyczajne życie małej wioski, zagubionej gdzieś na południu Hiszpanii z magicznym światem życia po drugiej stronie. Koegzystencja tych dwóch światów sprawia, że wpływają one na siebie w sposób znaczący, przenikają się wzajemnie i uzupełniają. Dopiero ich wypadkowa określa pełnię życia przed i po, dając nadzieję, że nasi bliscy, którzy odeszli jednak są na wyciągnięcie ręki.

wtorek, 14 czerwca 2011

"Burza piaskowa" James Rollins

Tytuł oryginału: "Sandstorm"

Biblioteka, do której przynależę podobnie jak ja kocha Rollinsa. Przy każdym pobycie udaje mi się znaleźc jakąś jego nową pozycję. Nową tylko dla mnie, bo wydaną już jakiś czas temu. Tym sposobem wpadła mi w ręce "Burza piaskowa".
Pewnej nocy w Muzeum Brytyjskim dochodzi do tajemniczego wybuchu. Siła rażenia jest tak duża, że kompletnie niszczy jedno ze skrzydeł budynku. Nikt nie wie co spowodowało wybuch. Prowadzone badania, po odrzuceniu wszystkich racjonalnych hipotez, wskazują, że mamy do czynienia z antymaterią. W stan pogotowia zostają postawione największe agencje rządowe i Gildia, międzynarodowa organizacja przestępcza. Rozpoczyna się wyścig, kto pierwszy odnajdzie źródło antymaterii ten zyska ogromną władzę nad światem. Wszystkie znaki wskazują, że złoże znajduje się na terenie Ubaru. Zagadka więc wydaje się względnie prosta, tylko że Ubar, miasto tysiąca kolumn, od 3000 tysięcy lat jest pogrzebany w pustynnych piaskach prawdopodobnie gdzieś na terenie Omanu. Aby je odnaleźc podążyc należy tropem starożytnej królowej Saby, która po ostatnim katakliźmie osobiście zamknęła miasto rozwiązują pozostawione przez nią zagadki.
Dla mnie każda książka Rollinsa to inspiracja do dalszych poszukiwań i zgłębiania wiedzy. Przy tym jest to świetna zabawa, oddzielanie prawdy od fikcji. "Burza piaskowa" wciąga i zabiera czas. Lepiej więc nie zabierac się do niej gdy ma się dużo zaplanowanych zajęc. Nie zostaną wykonane. Gwarantuję.

piątek, 10 czerwca 2011

"Zimowa róża" Christian Signol

Tytuł oryginału: "Une annee de neige"

Jeśli komuś podobała się książka "Oskar i pani Róża" to z przyjemnością sięgnie po "Zimową różę" (dziwny zbieg róż w tytułach), w której odnajdzie podobny klimat i sposób myślenia. Opowieść  Signola oparta jest prawdziwej historii tym bardziej cieszy jej pozytywne zakończenie.
U dziesięcioletniego Sebastiena stwierdzono  postępującą białaczkę. Trzeba szybko znaleźć odpowiednią chemię, aby pokonać nowotwór. Chłopiec decyduję, że chciałby wyjechać do rodziców swojej mamy, do małej wioski zagubionej gdzieś na dalekiej prowincji. Tylko tam czuje się bezpiecznie i wierzy, że tylko przy pomocy dziadków uda mu się pokonać chorobę. Dziadkowie dokonują cudu, mimo ciężkiej choroby Sebastien wiedzie prawie normalne życie. Razem z dziadkiem łowi ryby, wyprowadza krowy na pastwisko, z babcią piele ogródek i handluje na pobliskim targu wyhodowanymi warzywami. Odkrywa dawne tajemnice rodzinne, zawiązuje nowe przyjaźnie, przeżywa pierwsze miłosne zauroczenie. Sielanka, którą zakłócają tylko co miesięczne wizyty w szpitalu. Podczas jednej z wypraw po okolicznych górach dziadek opowiada chłopcu o rzadkiej roślinie mającej uzdrawiającą moc. Kłopot polega  na tym, że można ją znaleźć tylko zimą a do niej jeszcze tak daleko. Czas mija, stan zdrowia Sebastiena ciągle się pogarsza. Zastosowane leczenie nie przynosi rezultatów. I nagle nadchodzi zima, dziadek wyrusza na poszukiwania ciemiernika i ......., ale dalej musicie przeczytać już sami.
Wbrew pozorom to nie jest smutna książka. Niesie bardzo ważne przesłanie: zawsze trzeba mieć nadzieję, nawet, gdy jest ona oparta na wątłych podstawach. Tak wątłych jak niepozorny kwiatek ukryty gdzieś pod śniegiem. I tego się trzymajmy.

środa, 1 czerwca 2011

"Opowieści starego Kairu" Nadżib Mahfuz

Tytuł oryginału: "Bajna Al - Kasrajni"

Nobel zobowiązuje. Zaiste zobowiązuje i Mahfuz wywiązuje się wspaniale z tego zobowiązania. Każdy kto sięgnie po pierwszy tom kairskiej trylogii zostanie zauroczony opisywanym światem i wciągnięty w wir życia rodziny As - Sajjida. Takie było zresztą założenie autora. Czytelnik musi stać się kolejnym członkiem rodziny, by dobrze poznać i zrozumieć obowiązujące w niej powiązania i wzajemne zależności. A kiedy wrośnie już w tę rodzinę to z przyjemnością sięgnie po kolejne tomy.
W książce nie ma spektakularnych wydarzeń. Gdzieś w tle toczą się walki o wolność i niepodległość Egiptu, ale dopóki nie wpłyną one bezpośrednio na życie rodziny, toczą się jakby z boku. Są, oczywiście, przedmiotem rozmów przy poobiedniej kawie, ale nie porywają do walki, nie zapalają umysłów. Tylko Fahmi jest zaangażowany w działalność wyzwoleńczą, za co zapłaci zresztą cenę najwyższą.
Wspaniale przedstawiona jest mentalność Egipcjan. Absolutna dominacja mężczyzny i całkowite poddanie się kobiet. W domu As - Sajjida tylko on jest panem i władcą, jedynym i absolutnym. Od jego wyroków nie ma odwołania. Nawet doroślli synowie nie są w stanie przeciwstawić się ojcu. Dla As - Sajjida, jego dom jest twierdzą i miejscem absolutnie czystym moralnie. Nie wyobraża sobie np: że jakiś mężczyzna mógłby zerknąć na jego córki, ale równocześnie każdego wieczoru zdradza własną żonę z utrzymankami. Mahfuz wspaniale opisuje dwoistość natury mężczyzny i łatwość dopasowania trudnych zasad moralnych do własnych potrzeb.
"Opowieści starego Kairu" to powieść społeczno - obyczajowa. Autor wspaniale oddaje życie egipskiej klasy średniej. Pozornie błahe wydarzenia wciagają jak największa przygoda. Przedstawione postaci stają się bliskie i niemal namacalne. Razem z nimi przeżywamy codzienne kłopoty i drobne radości,  a kiedy książka się kończy chcemy jeszcze, jeszcze i jeszcze.