Lubię chodzic po Warszawie i odnajdywac miejsca opisywane w starych pamiętnikach. Jest to dośc trudne zadanie, bo niewiele takich miejsc pozostało. W końcu każde miasto zmienia się, żyje, przystosowuje do nowych czasów. Tym bardziej cieszę się, gdy uda mi się stary tekst dopasowac do nowej rzeczywistości. "Dawna Warszawa" Jadwigi Waydel Dmochowskiej może posłużyc za wspaniały przewodnik po naszej stolicy z przełomu wieków. Autorka z drobiazgową dokładnością opisuje numer po numerze domy, które mijała chodząc na spacery, uczęszczając na komplety czy lekcje tańca. Miłośnicy dawnej Warszawy ze wzruszeniem dowiedzą się ile kosztowały pierniki, pralinki miętowe lub jak wyglądało ustalone normami zwyczajowymi, pudełko czekoladek, które należało ofiarowac damie podczas pobytu w filharmonii, czy jak spędzano wolny czas w Dolinie Szwajcarskiej.
Przez karty książki przewija się galeria różnych postaci, od tych znanych z lekcji historii po osoby, nieznane z nazwiska, wykonujące zawody, które dawno odeszły do lamusa. Kto z nas miał do czynienia z prawdziwą praczką, froterem czy lauferm? Chyba nikt. A w tamtym okresie były to zawody bardzo popularne. A taka krawcowa? W tej branży był ścisły podział według posiadanej specjalizacji. Były krawcowe, które zajmowały się tylko szyciem spódnicy i takie, które szyły tylko staniki lub tylko bieliznę. A posłańcy? Bez nich przecież nie funkcjonowałoby życie towarzyskie. To oni codziennie przenosili setki listów i liścików z tysiącem plotek.
Dawno żadna książka tak mnie nie wciągnęła. Odrywanie świata, który już przeminął, zagłębianie się w zwyczaje, przesądy, które obowiązywały w tamtym czasie to tak jakby odbyc wycieczkę w przeszłośc wehikułem czasu. Polecam miłośnikom gatunku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz