Tytuł oryginału: "Aima"
Od czasu publikacji "Kodu Leonarda da Vinci" rynek księgarski zalany jest powieściami napisanymi w podobnym stylu i klimacie. Zawsze jest jakaś tajemnica z przeszłości, najczęściej to Watykan występuje w roli konserwatywnego i zakłamanego strażnika ukrywającego przysłowiowego trupa, gdzieś w głębi Archiwów Watykańskich, zawsze także znajdzie się grupa jedynych sprawiedliwych, którzy ratują świat od totalnej katastrofy. Pisarze w różny sposób rogrywają akcje swych powieści wiodąc bohaterów po manowcach historii, zazwyczja jednak dominuje sztampa i nuda.
Od tej oceny bardzo dodatnio odbija się "Krew" Francisco Asensi. Zawikłana intryga splatająca w sobie wiele wątków, wśród których wyróżnić należy: kradzież relikwii św. Pantaleona, tajemnicze morderstwa popełnione za klasztorną furtą, Opus Dei i sposób jego działania, badania genetyczne doktora Mengele. Wszystko to nie pozwala czytelnikowi nudzić się. Nawet wiadomości ściśle historyczne podane zostały w taki sposób, że wydają się miłym dodatkiem do głównych wydarzeń.
Jedyne co razi to nieudolnie wplecione w akcję wątki seksualne. Oczywiste jest, że autor chciał w ten sposób podkreślić destrukcyjny sposób oddziaływania Opus Dei na młodego człowieka, ale nie pasują one do całości kompozycji książki.
Całość jednak czyta się przyjemnie i lekko, choć dotyczy całkiem poważnych tematów. Dobra lektura na długie zimowe wieczory.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz