Tytuł oryginału: "The Joshua Files: Invisible City"
Sięgnęłam po tę młodzieżową lekturę zainteresowana opisem. Zawsze lubiłam czytać o archeologicznych przygodach, odkrywaniu sekretów zapomnianych cywilizacji, starych kulturach. Oczywiście, liczyłam się z tym, że nie będzie to dzieło najwyższych lotów, ale miało mi zapewnić kilka godzin rozrywki. Przeliczyłam się i to bardzo. Jeżeli w chwili obecnej tak wygląda cała literatura młodzieżowa, to bardzo się cieszę, że nie zaliczam się już do tego grona, przynajmniej mam co czytać.
Trzynastoletni Josha wraz ze swoimi niewiele starszymi przyjaciółmi próbuje odkryć kto i dlaczego zamordował jego ojca w głębi meksykańskiej dżunglii. Przedsiębiorczy nastolatkowie wyruszają śladem taty i zaginionego kodeksu. Razem lub osobno przeżywają rozmaite przygody, aż wreszcie Josh trafia do ukrytego pod starymi ruinami, nowoczesnego i tętniącego życiem miasta Majów. Tak, tak, Majów, bo Majowie istnieją nadal, a Josh jest ich potomkiem a równocześnie strażnikiem kodeksu i tylko on może go odnaleźć i dotknąć. Zaginiony kodeks to bowiem tak sprytna książka, która pluje trującymi gazami na każdego, kto nie jest jej opiekunem. Po wielu perypetiach Joshowi udaje się przejść szczęśliwie przez wszystkie przeciwności i przywrócić Majom ich zaginione dziedzictwo.
Koszmar !!! Książka nie ma żadnej wartości merytorycznej, oparta jest całkowicie na pomysłach autorki i nawet w minimalnym stopniu nie przybliża czytelnikowi kultury Majów. Moja rada, omijać z daleka !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz