Tytuł oryginału: "Hrdy Budźes".
Czasy rozkwitu komunizmu, dookoła wspólna własność produkcji, jedynie słuszna linia partyjna i Husak jako prezydent Czechosłowacji. W szkołach także nie jest lepiej. Nieustanne apele, pochody i akademie ku czci takiej lub owakiej. W tym wszystkim tkwi mała, ośmioletnia Helenka. Chodzi do drugiej klasy szkoły podstawowej, jest gruba i mało wysportowana więc koledzy jej nie akceptują. Dobrze się uczy, ale zważywszy na jej nieciekawe pochodzenie, nauczycielki nie pozwalają aby brała udział w jakichkolwiek uroczystych akademiach szkolnych. Przecież mogłaby przekazać podczas nich treści niewłaściwe z punktu widzenia ideologii socjalistycznej.
Także w domu Helence nie jest łatwiej. Nie zna swojego biologicznego ojca, ale bardzo lubi swojego ojczyma. Mama sprawia wrażenie osoby nieco chaotycznej i pełnej sprzeczności. Na dodatek oboje rodzice są aktorami, co od razu stawia ich poza klasą posiadającą władzę. Nie akceptują obowiązującego systemu, ale krytykują go tylko w czterech ścianach własnego domu w gronie zaufanych przyjaciół.
Na taki świat patrzymy oczami Helenki. Nie bardzo rozumie otaczającą ją rzeczywistość, komentuje wydarzenia w sposób bardzo naiwny, ale przez to zabawny. Wyciąga wnioski, które zaskakuja swoją świeżością i zupełnie odmiennym spojrzeniem ( "jestem gruba, ale mogłabym być także murzynem i wtedy już w ogóle nie dałoby się nic zrobić").
Książkę czyta się bardzo dobrze. Starsi czytelnicy niekoniecznie z łezką w oku wspominać będą dawne czasy. Młodsi, ze zdumieniem stwierdzą, że w wieku lat ośmiu można nie wiedzieć co znaczy słowo na k...... Czyli dla każdego coś dobrego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz