piątek, 27 lipca 2012

"Siedlisko" Janusz Majewski

Lubię serial "Siedlisko", nie ze względu na akcję, ale na piękne krajobrazy. Można wyłączyć dźwięk i oglądać, oglądać, oglądać. Mając pod powiekami te widoki sięgnęłam po książkę, pod tym samym co serial, tytułem. Cóż, w książce nie da się wyłączyć dialogów, można je ominąć, ale wtedy nie zostanie już nic do czytania.
Marianna i Krzysztof Kalinowscy, odziedziczywszy dom w Panistrudze, zauroczeni pięknem okolicy, tudzież zmuszeni warszawskim kłopotami mieszkaniowymi syna, postanawiają się w nim osiedlić. Szybko aklimatyzują się w nowym otoczeniu stając się swego rodzaju podporą dla sąsiadów. Przepiękne położenie domu pozwala Mariannie realizować się malarsko a także snuć marzenia o własnym pensjonacie. Przedziwny zbieg okoliczności sprawi, że plany te uda się zrealizować. Oczywiście po wielu problemach i kłopotach.
Książka zdecydowanie mi się nie podobała. Drętwe i pozbawione życia dialogi, rozciągnięte na kilka stron zniechęcają czytelnika. Dziwne relacje rodzinne przerażają. W tej rodzinie nikt nikogo nie lubi: Kasia nie lubi Jacka, Krzysztof według mnie z trudem akceptuje Mariannę. Wzajemne stosunki są sztuczne i pozbawione cienia autentyczności. Dziwna jest także relacja Kalinowskich z mieszkańcami Panistrugi. Można odnieść wrażenie, że to Kalinowscy są tymi oświeconymi, a otaczający ich ludzie to plebs, który dopiero należy wprowadzić na drogę oświecenia. Niosą więc z zapałem kaganek oświaty walcząc z brudem, zabobonem i pijaństwem. Są doskonali zawsze i wszędzie czyli nudni, nudni, nudni. Zdecydowanie nie polecam. Szkoda czasu na czytanie. Lepiej pojechać na Mazury, tam są żywi ludzie a nie sztuczne twory.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz