środa, 16 stycznia 2013
"Kolonia diabła" James Rollins
Tytuł oryginału: "The Devil Colony"
Wreszcie, wreszcie jest. Nowa książka Rollinsa. Kiedy udało mi się ją wypatrzeć na bibliotecznej półce byłam w siódmym niebie. Przede mną kilka dni wspaniałej rozrywki. Ciekawe, czy istnieje jakiś cudowny sposób, który pozwoliłby tak skrócić cykl wydawniczy, aby kolejne książki ukazywały się częściej. Marzenia to dobra rzecz!
Pewnego dnia dwóch młodzieńców wyrusza na wyprawę w Góry Skaliste. Podążają szlakiem znanym tylko nielicznym. Ma on doprowadzić ich do tajemniczego miejsca, które stanowi sedno istnienia rdzennych mieszkańców Ameryki. I udaje im się. Odkrywają jaskinię pełną zmumifikowanych zwłok. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że są to Indianie. Wszystkie ciała ułożone są wokół niespotykanego skarbu, złotej głowy tygrysa szablozębnego. W wyniku dziwnego splotu okoliczności, jeden z chłopców ginie zastrzelony, drugiemu udaje się wydostać z jaskini i zaalarmować naukowców. Naukowcy w obliczu niesamowitego odkrycia postanawiają przenieść ciała i poddać je gruntownym badaniom. Sprzeciwiają się temu organizacje indiańskie, które uważają, że nie należy zakłócać spokoju zmarłym i trzeba pozostawić ich w jaskini. Podczas próby przeniesienia złotej czaszki dochodzi do niespodziewanego i niekontrolowanego wybuchu. Powstała w jego skutku tajemnicza substancja doprowadza do rozpadu wszelkiej materii co będzie w niedługim czasie skutkować totalną katastrofą. Laboratoria fizyczne na całym świcie wieszczą nadciągająca zagładę. To dobra chwila aby do działania wkroczyli agenci Sigmy. Po raz kolejny muszą uratować świat. Szukając rozwiązania, jak zapobiec złu, podążać będą tropem tajemniczej ekspedycji Lewisa i Clarka, przetrzebiać muzealne archiwa i odkrywać tajemnicze przesłanie prezydenta Jeffersona. Skutki poszukiwań będą nieoczekiwane. Przyszłość Stanów Zjednoczonych stanie pod znakiem zapytania.
Tym razem przeszłość nie jest zbyt odległa ale równie wciągająca jak w każdej książce tego autora. Mistrzowskie splątanie faktów i wyobraźni daje niesamowitą mieszankę. Zawsze podziwiam z jaką łatwością Rollins żongluje faktami, interpretując je tak, aby pasowały do założonej koncepcji. A odkrywanie, gdzie minął się z prawdą to dopiero zabawa. Polecam każdemu!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz