XIX -wieczne pamiętniki to dla mnie niesamowita frajda. Z ogromną przyjemnością pogrążam się w niekończących się opisach zabaw i rozrywek domowych, wielkich bali, rozlicznych zatrudnień i domowej krzątniny. Spokój tchnącyc z kart tych pamiętników ( mimo burzliwych przecież wydarzeń historycznych) pozwala mi naładować akumulatory do walki z naszym zabieganym życiem.
Podobnie jest z pamiętnikiem Gabrjeli z Guntherów Puzyniny. Córka zamożnego ziemiańskiego domu, skoligacona przez rodziców zarówno ze wszystkimi polskimi rodami maganckimi jak i z polską szlachtą osiadłą na Kresach Wschodnich. Wraz z siostrami wychowywana była w atmosferze przepojonej kultem literackiego języka polskiego. Zaprzyjaźniła się z całą wileńską elitą literacką, której przedstawiciele byli pierwszymi krytykami jej wierszy. Ale jej wspomnienia to nie tylko odwiedziny literackiego parnasu. Gabriela zabiera nas w podróż po gęsto rozsianych dworach i dworkach litweskich. Z niemal zegarmistrzowską dokładnością opisuje stosunki i zwyczaje odwiedzanych rodzin, wprowadza nas w rozległe i powikłane koalicje rodzinne. Najciekawsze jednak w tym pamiętniku są opisy ludzi, z którymi styka się autorka. Opisy, czasami bardzo zjadliwe ( pamiętnikarka słynie z ciętego języka i dużego zmysłu obserwacji) świetnie przedstawiają nam rozliczne typy ludzkie zamieszkujące w tamtych czasach Wilno, Warszawę i okolice tych miast.
Dzięki temu pamiętnikowi przeżyłam kolejną wyprawę w głąb XIX wieku. Mam tylko żal do wydawców, iż opisywany pamiętnik to wyjątek z dużego archiwum jakie pozostało po Guntherach. Dziwne wydaje się przerwanie pamiętnika w tym momencie, nie wyjaśniając dalszych losów Gabrjeli. Można mieć tylko nadzieję, że ktoś kiedys pokusi się o pełne wydanie jej wspomnień.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz