piątek, 25 maja 2012

"Rok w Poziomce" Katarzyna Michalak

Czy ja jestem sfrustrowana? Chyba nie. Czy jestem przepełniona jadem zawiści, że wydają książki Katarzyny Michalak, a moich nie? Także nie, bo w całym swoim dotychczasowym życiu nie napisałam żadnej. Czy podoba mi się literatura dla kucharek? Zdecydowanie nie. Bajki lubiłam tylko w dzieciństwie. A przed nami bajka co się zowie.
Ewa, od pewnego momentu Złotowska, jest dziewczyną biedną i sponiewieraną przez życie, teoretycznie. Od momentu narodzin miała pod górkę. Najpierw szanowny tatuś biologiczny ulotnił się pozostawiając narzeczoną i córkę na pastwę losu. Potem w wyniku nieszczęśliwych wyborów mamusi dziewczynie trafił się ojczym sadysta - terrorysta. Musiała mu zagrozić suszarką wrzuconą do wanny, aby przestał się czepiać. Po kilku latach, aby uciec z domu, nasza bohaterka wychodzi za mąż. Fatalnie, oczywiście. Rozwodzi się więc czym prędzej przy okazji spadając parę razy ze schodów ( w wyniku rozmów małżeńskich) i obijając sobie czaszkę. W wyniku podziału majątku traci dom i ląduje w maciupeńkiej kawalerce gdzieś na Woli czy Ochocie. Dodatkowo przez cały czas jest zakochana w swoim koledze, który nie zwraca na nią żadnej uwagi, bo jest zajęty zarabianiem pieniędzy na giełdzie. Nic to, dla naszej Ewuni. Czas wyjść z ciasnych ścian kawalerki i zacząć żyć. W związku z tym potrzebny jest dom: mały, biały i bez łap ( cytat dosłowny). Co się robi kiedy chce się stać posiadaczem domu? Idzie się do banku po kredyt !! I jakoś naszej bohaterce nie przeszkadza w wzięciu kredytu brak stałego zatrudnienia i debet na koncie. Bank, też jakiś litościwy z troską pochyla się nad marzeniem o małym, białym i udziela wsparcia finansowego wierząc na słowo, że wydawnictwo odniesie sukces. Można więc myśleć, że pokręcone drogi życiowe Ewy uległy już wyprostowaniu i po latach złych nastał okres prosperity. Jeszcze nie, kochani. Ewa, przepojona szczęściem z posiadania małego, białego, tudzież pod presją koleżanki idzie do łóżka z pierwszym lepszym facetem czego wynikiem jest nieplanowana ale chciana ciąża. Kaszana, można by pomyśleć. A jednak nie, bo jak to w bajkach bywa czeka nas piękne zakończenie. Nowy amator wdzięków Ewy weźmie ją razem z przychówkiem, dom spłaca się sam z rozlicznych bestsellerów książkowych wydawanych przez jednoosobowe wydawnictwo, a przy okazji Ewie uda się uratować życie dotychczasowej rywalce do serca Andrzeja ( ten od giełdy), która już nie jest rywalką tylko jej najlepszą przyjaciółką. No i oczywiście odnajdzie się tatuś, który przez całe życie kochał mamusię, tylko jakoś tak mu się nie udało trafić do Polski i córki.
To wszystko, wątki poboczne w stylu nieznanej siostry zamordowanej przez rewolucjonistów gdzieś w Afryce, pominęłam. Z litości. Każda pozycja z tz "literatury dla kucharek" jest lepsza od tego czegoś i od razu zasługuje na Nike. Nie ma co komentować. Ja odpadam. Nigdy więcej.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz