niedziela, 6 maja 2012

"Srebrna Natalia" Kira Gałczyńska

Zafascynowana XIX wiekiem nie zwracam uwagi na współczesne biografie, dlatego też lekturę "Natalii" zaczęłam od przeglądu zdjęć. Były w ulubionym przez mnie "starym" klimacie więc postanowiłam więc przeczytać także treść. Książka początkowo mnie wciągnęła i zafascynowała potem rozczarowała. Nie tego oczekiwałam.
Myślałam, że będzie to opowieść o kobiecie: mądrej, odważnej, silnej  czasami może zagubionej i potrzebującej wsparcia ale autentycznej. Tymczasem dostałam miałką papkę, z której z trudem można wyłowić szczątkowe informacje o prawdziwej bohaterce.Oczekiwałam historii o Natalii, o jej osiągnięciach, marzeniach, problemach, o jej życiu. Niczego takiego nie odnalazłam. Natalia została ukazana całkowicie poprzez pryzmat małżeństwa ze Konstantym Gałczyńskim. Czytając książkę odnosi się wrażenie, że  wszystko w jej życiu zaczyna się i kończy na nim. Oczywiście mogę zrozumieć, że był silną osobowością, mocno oddziałującą na otoczenie, które było mu całkowicie podległe i poddane, ale gdzieś w tym wszystkim zgubiła się główna bohaterka książki. Zawsze obok nigdy na pierwszym planie. Żyje jak chce mąż, tam gdzie on chce, myśli jak on chce i stanowi wieczną podporę.
I jeszcze jedno, być może autorka celowo tak przedstawia sytuację, ale ja nie znam kobiety, która przeszłaby do porządku dziennego, bez jednego słowa skargi czy wyrzutu, nad licznymi romansami męża. Nad tym, że ją zostawił hulając po świecie, podczas gdy ona była ciężko chora.Stąd mój zarzut o jednostronność i brak obiektywizmu.
Jednym słowem rozczarowanie. Natalia od początku książki kreowana jest na osobę silna, wytrwałą ale cech tych nie wykorzystuje dla siebie. One są dla męża, wielkiego poety.  Czy tak było naprawdę? Nie mnie to oceniać. Nie mam do tego żadnych uprawnień ani stosownych możliwości, ale taka Natalia jet dla mnie po prostu nieprawdziwa. Nie ma w niej żadnych wahań żadnych wątpliwości. Trochę przypomina zaprogramowanego robota, którego jedynym celem jest całkowite podporządkowanie właścicielowi. A gdzie słynny gruziński charakter, gdzie zadziorność? Nie ma , nic nie ma. Zdecydowanie nie dla mnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz