poniedziałek, 4 lipca 2011

"Lawendowy pył" Ewa Marcinkowska - Schmidt, Danuta Marcinkowska, Klaudyna Schmidt

Uwielbiam sagi rodzinne. Śledzenie powikłanych losów ludzkich jest fascynującym zajęciem. Można wiele nauczyc się patrząc jak kolejni bohaterowie radzą sobie z problemami. Dlatego też z radością sięgnęłam po "Lawendowy pył". Historia tocząca się przez sześc pokoleń to coś w sam raz dla mnie. I zawiodłam się okrutnie. Może sześc pokoleń to jednak zbyt wiele jak na jednotomową opowieśc?
Głównymi bohaterkami są kolejne pierwsze córki pierwszej córki. Razem z nimi przeżywamy koszmar II - giej Wojny Światowej, wywózki na Sybir, budowy nowego życia w powojennej Polsce komunistycznej, trudności stanu wojennego i rozkwit gospodarki rynkowej. Zmieniają się czasy, okoliczności ale kłopoty i problemy przechodzą z pokolenia na pokolenie. Przechodzi także wiedza jak przeżyc w najtrudniejszych warunkach, a potem odnaleźc swoje miejsce we wszechświecie. I tyle.
"Lawendowy pył" to książka bardzo kobieca. Pisana przez kobiety, dla kobiet i to kobiety stanowią jej główny nerw. Mężczyźni to drugi plan ( walczą, siedzą w łagrze ), a ich żony i matki rozwiązują codzienne egzystencjalne problemy rodziny, tak aby mężczyźni mieli dokąd wrócic.
Książka, która w założeniu miała byc ciepłą opowieścią męczy już po przeczytaniu połowy. Nadmiar bohaterów, skoki czasowe, trudności z ustaleniem koligacji rodzinnych powodują, że czyta się ją coraz wolniej i wolniej z trudem odnajdując się w toczącej się opowieści. Jednym słowem rozczarowanie.Zachwyca tylko fantastyczna okładka. Za nią daję książce małego plusika ( naprawdę małego).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz